Krem z selera
Płynne czwartki
Seler korzeniowy to wspaniałe i bardzo smaczne warzywo, choć mam wrażenie mocno niedocenione, a szkoda ponieważ jest bardzo zdrowy. Zawiera bardzo dużo witaminy C i B kompleks, a także sporo minerałów takich jak potas, sód, wapno i fosfor. Warzywo to znane było już w starożytności, podawano go w celach uspokajających, a panom oferowano jako afrodyzjak. Seler oczyszcza organizm, pobudza przemianę materii i pracę nerek. Ma lekkie działanie przeciwbólowe (szczególnie dobrze sprawdza się przy bólach stawów) i uspokajające - obniża ciśnienie. Jak widzicie to niepozorne warzywo ma wielką moc;)
Ja jednak najbardziej lubię go za jego korzenny, ziemisty smak i zapach. Kojarzy mi się z dzieciństwem i prawdziwym, domowym rosołem. Sposobów na przygotowanie jest mnóstwo, ja jednak dziś zdecydowałam się przygotować zupę - krem z selera, ale z pewnością pojawi się wkrótce ponownie w innej odsłonie. Do tej pory przygotowałam nieco inny krem selerowy oraz krem z selera z kokosem i chili - rewelacja, gorąco polecam!
Składniki:
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- duży korzeń selera (400-500g)
- 2-3 ziemniaki
- sok z połowy cytryny
- 250ml mleka
- woda
- masło do smażenia
- sól, pieprz
Przygotowanie:
W garnku roztopić masło i przesmażyć na nim pokrojoną w drobną kostkę cebulę i czosnek. Dodać obranego i pokrojonego w kostkę selera oraz ziemniaki, smażyć przez kilka minut. Zalać wodą, tak, aby zakryć warzywa, dodać sok z cytryny i zagotować. Zmniejszyć ogień i gotować przez około 30 minut lub do czasu aż warzywa będą miękkie. Zupę przestudzić, zmiksować, dolać mleko po czym ponownie zmiksować. Doprawić do smaku solą i pieprzem, podgrzać i podawać.
Smacznego!
Ach, ja też uwielbiam selera, w zasadzie pod każdą postacią, ale zupy jeszcze nie robiłam. Dzięki za przepis, na pewno już wkrótce wykorzystam :-)
OdpowiedzUsuńSuper! Ciekawa jestem twoich pomysłów na to warzywo:)
UsuńPs. Daj znać co u ciebie i gdzie aktualnie jesteś ;)
Zupka się właśnie gotuje. Już się nie mogę doczekać rezultatu :-). Ja robię z selera puree, lubię też upiec go z ziołami, no i na surowo w salatkach, ale zawsze jestem ciekawa nowych przepisów na to warzywo :-).
OdpowiedzUsuńPóki co jeszcze jestem na Majorce, potem UK i Polska, a na zimę wybieram się do Szwajcarii, o ile mój plan po drodze nie ulegnie zmianie ;-). Pozdrawiam
O tak, pure jest dobre, a pieczonego musze zrobic! :)
UsuńNo to niezle krazysz:) napisz moze jakiegos majla ;)
Zrobiłam i potwierdzam, że baaaardzo dobra! :-)
OdpowiedzUsuńSuper! Ciesze sie ze smakowala :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń