Mój pierwszy chleb
Tu gdzie
mieszkam, czyli na Wyspach, niezwykle trudno kupić dobry, smaczny chleb.
Tutejsze pieczywo to głównie wszelkiego rodzaju chleby tostowe lub nadmuchane a
la francuskie pieczywo z marketów. Jest tu co prawda polska piekarnia i w
polskich sklepach można kupić tradycyjne pieczywo, jednak ja w sumie rzadko
chadzam do tych sklepów, w związku z czym raczej nie kupuję polskiego pieczywa.
Poza tym, nawet będąc w Polsce, rzadko jadam tradycyjny chleb. Mieszkając tutaj
już od kilku lat bardzo przyzwyczaiłam się do jedzenia kanapek zrobionych
z tortilli, czyli tzw. wrapów. Czasami jednak nachodzi mnie ochota na dobry
chlebek, szczególnie gdy mam pyszną, pachnącą, polską wędlinkę;) Dlatego
też w końcu postanowiłam upiec własny chleb. Nosiłam się z tym zamiarem
już od dawna, lecz jakoś przez dlugi czas nie mogłam się zmobilizować. Dziś
jednak korzystając z weekendu i dużej ilości wolnego czasu, na spokojnie i bez
pośpiechu przygotowałam ciasto, postawiłam pod grzejnikiem do wyrośnięcia,
wstawiłam do piekarnika, a następnie przez szybkę patrzyłam jak pięknie
rośnie i się rumieni;)
Skorzystałam
z ponoć możliwie najprostszego przepisu na chleb dla laika - początkującego
piekarza. Chleb, który jak mi powiedziano - zawsze wychodzi. I o dziwo - udał
się! Mimo, że wszelkie ciasta i inne wypieki raczej mi nie wychodzą;)
W związku z
tym mogę ten przepis polecić każdemu, kto chce rozpocząć przygodę z
domową piekarnią, jest niezmiernie prosty w przygotowaniu.
Przepis
zaczerpnęłam od mojej przyjaciółki, której chlebki miałam okazję próbować
osobiście, a które i Wam gorąco polecam! Więcej możecie znaleźć na młodym
jeszcze blogu HappinessIn a Pot.